sobota, 20 kwietnia 2013

Dzień drugi





Po śniadaniu całą grupą udaliśmy się do "sali konferencyjnej". Tam z niecierpliwością czekaliśmy na przewodnika, który zgodnie z portugalską tradycją, spóźnił się o ponad godzinę. Tego dnia wyruszyliśmy metrem do Belem, czyli królewskiej dzielnicy. Do najpopularniejszych rozrywek tej miejscowości należy spacer po krużgankach klasztoru Hieronimitów. W 1406 r. wybudowano tu niewielką kaplicę - pustelnię pod wezwaniem Matki Boskiej Betlejemskiej. Ufundował ją Henryk zwany Żeglarzem, brat króla Manuela I. W 1501 r. król Manuel I zdecydował się na miejscu małej kapliczki rozpocząć budowę klasztoru. Miało to być podziękowanie za udaną wyprawę Vasco da Gamy. Do świątyni prowadzą dwa wejścia bogato zdobione kamiennymi płaskorzeźbami. Zaraz przy wejściu uwagę zwracają dwa grobowce. Po prawej stronie znajduje się nagrobek Luisa de Camoesa, poety, twórcy pierwszego portugalskiego poematu epickiego pt. "Luizjady". Po lewej zaś spoczywa odkrywca drogi morskiej do Indii, sam Vasco da Gama. W nwie głównej wzrok przyciąga sześć bogato zdobionych kolumn przypominających smukła pnie palm. Unikalną atrakcją klasztoru są misternie rzeźbione krużganki. Zachodnią część  zajmuje Muzeum Morskie. Posiada ono w swoich zbiorach niezliczone makiety okrętów oraz kolekcje astrolabiów. Osobne ekspozycje poświęcono modelom statków z XVIII i XIX w., okrętom wojennym, żaglowcom. Wśród tych ostatnich zwraca uwagę elegancki żaglowiec króla Ludwika, Sirius.
Na półpiętrze w Sali Orientu prezentowane są modele azjatyckich statków, porcelana oraz XVII- wieczna broń z tej części świata. Swoje miejsce w muzeum znalazła również ekspozycja statków rybackich.
Mieliśmy okazję również zobaczyć Centrum Kulturalne Belem oraz Pomnik Odkrywców, przedstawiający fragment statku gotowego do wypłynięcia w rejs.Po bardzo sytym lunchu, udaliśmy się pociągiem na przepiękną plaże Cascais. W XIX w. rodzina królewska zainicjowała tu modę na morskie kąpiele. Dziś Cascais jest popularnym miejscem wypoczynku, rajem dla miłośników sportów wodnych i golfa. Podobnie jak inne miejscowości w najbliższej okolicy miejscowość ta była osadą rybacką. Sama zatoka (Bahia de Cascais) wciąż nie utraciła rybackiego charakteru. Pogoda tego dnia dopisywała, więc można było pomoczyć nogi w oceanie oraz udać się na poszukiwania muszelek. W wolnym czasie można było udać się na niewielką lecz urokliwą starówkę.
Po udanym dniu w Cascais, udaliśmy się w miejsce praktyki Adriana, który jako pierwszy rozpoczął staż. Tam kolega podał nam pyszną kolację oraz z uśmiechem na twarzy opowiedział o swoim pierwszym dniu pracy, chwalc tym samym poczucie humoru pracujcych tam kelnerw. Po powrocie do hotelu udaliśmy się do swoich pokoi na odpoczynek po wyczerpującym dniu.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz